Policjant uratował życie sąsiada, który doznał zawału serca
„We wtorek wieczorem policjant, który przebywał w swoim mieszkaniu, zaalarmowała rodzina, że sąsiad zasłabł podczas remontu łazienki. Natychmiast zareagował. Pobiegł do jego mieszkania. Nie wyczuł funkcji życiowych u sąsiada. Rozpoczął resuscytację krążeniowo–oddechową, którą prowadził przez kilkanaście minut do przyjazdu ratowników medycznych” – powiedziała w piątek rzecznik oświęcimskiej policji asp. szt. Małgorzata Jurecka.
Ratownicy kontynuowali resuscytację. 50–latek odzyskał funkcje życiowe. Został zabrany do szpitala. „Medycy przekazali, że życie mężczyzny udało się uratować dzięki szybko podjętej resuscytacji” – powiedziała Jurecka.
Asp. szt. Krystian Piekarski w policji służy od 18 lat. Zajmuje się prowadzeniem spraw o wykroczenia w komisariacie w Chełmku.
Jurecka przypomniała, że nagłe zatrzymanie krążenia to stan zagrażający życiu. „W takiej sytuacji jedynym ratunkiem jest szybka interwencja osób postronnych oraz wezwanie służb ratunkowych” – powiedziała.
Policjantka wyjaśniła, że jeśli nie ma kontaktu z osobą poszkodowaną, trzeba udrożnić jej drogi oddechowe. „Należy ułożyć ją na plecach i odchylić głowę do tyłu, jednocześnie wysuwając żuchwę. Następnie należy ocenić, czy osoba oddycha. Najlepiej przyłożyć ucho do twarzy nieprzytomnej osoby i przez około 10 sekund sprawdzać, czy jest oddech lub obserwować, czy klatka piersiowa się porusza” – dodała.
Małgorzata Jurecka poinformowała, że aby prawidłowo wykonać resuscytację krążeniowo-oddechową, należy klęknąć przy osobie poszkodowanej i rytmicznie uciskać jej klatkę piersiową. „Po każdych 30 uciskach powinno się wykonać dwa oddechy ratownicze metodą usta-usta lub usta-nos. Można jednak poprzestać na samym uciskaniu klatki piersiowej. Resuscytację należy prowadzić do przybycia ratowników lub do czasu, gdy poszkodowany odzyska przytomność. Szyba pomoc chroni człowieka przed niedotlenieniem organizmu, a przede wszystkim uszkodzeniem mózgu” – oznajmiła. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ akub/