Jukace powitają 2024 rok na ulicach Żywca; ich imię otrzyma most w mieście
Jukace zbiorą się w Sylwestra późnym wieczorem na placu przed dworcem kolejowym, który mieści się w dzielnicy Zabłocie. Kiedyś nie wolno im było przekraczać mostu na rzece Sole i wchodzić do centrum miasta. Współcześnie tradycją stało się już, że osobistej zgody udziela im na to burmistrz Antoni Szlagor. Odczyta specjalną decyzję stojąc z kluczem do miasta w ręku.
Przeprawa, którą wbiegną do miasta, od niedzielnego południa nosić będzie oficjalną nazwę: Most Jukacy. Rzecznik magistratu w Żywcu Mariusz Hujdus powiedział PAP, że radni przyjęli uchwałę o nadaniu jej na sesji pod koniec listopada. „W niedzielne południe burmistrz Antoni Szlagor, przewodniczący rady Jarosław Gowin oraz jukace wezmą udział w nadaniu przeprawie imienia” – podał.
Jukace odwiedzą późnym wieczorem przyjęcia sylwestrowe, by składać życzenia. Wędrując po mieście będą trzaskali z bata. W Nowy Rok o godzinie 5. w kościele św. Floriana w Zabłociu odprawiona zostanie dla nich "msza dziadowska". Po jej zakończeniu jukace rozbiegną się ponownie, by nadal składać życzenia.
Zdaniem Mariusza Hujdusa, tradycja jukacy sięga okresu potopu szwedzkiego. Zostać nim może tylko kawaler z Zabłocia. Twarze skrywają pod maską z kawałka baraniego runa z wyciętymi otworami na oczy i usta. Na głowę wkładają czapę zwaną czaką, która ma formę stożka i jest zwieńczona pomponem. Wypisany na niej jest nadchodzący nowy rok. Do pasa przypinają dzwonki. Mają też długi bat osadzany na drewnianym trzonku.
Wśród jukacy panuje hierarchia. Na czele stoi kasjer. Ma czerwony strój. Do pomocy ma on kilku poganiaczy, których można rozpoznać po lampasach na spodniach. Niżej w hierarchii jest dziad w czapce z rogami, a następnie są: kominiarz, diabełek i baba. Ci, którzy chcą awansować, muszą wykazać się stażem w byciu jukacem. Nie każdy zostanie jednak kasjerem.
Dawniej jedną ze ściśle przestrzeganych reguł było, że w miejscach publicznych pod żadnym pozorem jukac nie mógł zdradzić swojej tożsamości. Za złamanie zasady groziło zdzielenie przez poganiacza batem. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ apiech/